czwartek, 17 listopada 2011

Deja vu

Grecy to lenie i pasożyty, którzy zamiast zacisnąć pasa i wziąć się do solidnej roboty, wszczynają rozróby i chcą żyć na koszt innych narodów. Takie opinie można spotkać nie tylko w mediach, ale na wielu blogach i nawet w prywatnych rozmowach. Kiedy je słyszę, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że już kiedyś coś podobnego słyszałem. A jakże, jakieś 30 lat temu w NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech i w Bułgarii. Tylko wówczas dotyczyły one Polaków. Obywatele tych tzw. demoludów nie pojmowali jeszcze, że system realnego socjalizmu właśnie zaczął definitywnie się rozpadać, a Polska jest tylko pierwszą kostką domina.

Podobne odczucia mam, gdy oglądam spontaniczną radość Włochów po upadku Berlusconiego. To wygląda podobnie, jak w Polsce w roku 1989, kiedy upadła komuna i władzę przejęła teoretycznie Solidarność, a praktycznie namiestnik namaszczony przez wielką światową finansjerę w osobie Leszka Balcerowicza. Włosi i Grecy jeszcze nie wiedzą, co ich czeka i dlatego cieszą się z objęcia sterów rządów przez Papademosa i Montiego. W rzeczywistości właśnie stracili resztki niepodległości, a w/w pomazańcy kapitału wyprują z nich bebechy, byle tylko zadowolić swoich mocodawców.

W Polsce Balcerowicz, Bielecki, Belka jeszcze czekają na bezpośrednie przejecie władzy. Na razie demokratycznie wybrany premier Donald Tusk rozpoczął długo oczekiwane reformy ekonomiczne od drastycznej podwyżki cen lekarstw i obcięcia ulg na dzieci przy jednoczesnym rozmnożeniu ministerstw i innych synekur dla partyjnej sitwy. Znowu deja vu? A jakże. Wszak już Jerzy Urban oznajmił Polakom wszem i wobec, że "rząd się wyżywi".

Rząd zawsze się wyżywi. Nie ważne, czy jest wybrany demokratycznie, czy nie. Klasa pasożytnicza nigdy dobrowolnie władzy i przywilejów nie odda. W 1980 roku Polacy rozpoczęli walkę o "równe żołądki", a w konsekwencji obalili zmurszały relikt, jakim był realny socjalizm. Dzisiaj tzw. oburzeni protestują na ulicach wielu miast świata też w gruncie rzeczy nie wiedząc, o co naprawdę walczą. A w rzeczywistości gra idzie o obalenie chwiejącego się w posadach systemu opartego na fasadowej demokracji, monopolu medialnym i dyktaturze wielkiego kapitału finansowego, na hipokryzji i niesprawiedliwości. Podobnie, jak realny socjalizm ten system jest oparty na zgniłych fundamentach i przez to nienaprawialny. Trzeba go obalić i na zgliszczach zbudować nowy, lepszy. Im prędzej, tym lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz