wtorek, 2 lutego 2010

Żółw i słonie

Z czasów, kiedy chodziłem do szkoły podstawowej (zamierzchła przeszłość, wtedy właśnie żyły dinozaury) przypominam sobie rysunek zamieszczony w podręczniku do geografii lub historii (a może fizyki?). Był on zatytułowany "Jak ludzie niegdyś wyobrażali sobie Ziemię?" i przedstawiał olbrzymiego żółwia, na którego skorupie stały cztery słonie, które z kolei podtrzymywały na swych grzbietach okrągłą platformę symbolizującą Ziemię. Ten prosty rysunek zawierał w sobie aż trzy błędy. Pierwszy z nich był oczywisty. Wiemy przecież, że Ziemia jest kulą, a nie okrągłą platformą. Tę pomyłkę byłbym jednak skłonny moim praprzodkom sprzed paru tysięcy lat wybaczyć. Nie wiedzieli tego, co my wiemy dzisiaj i wyobrażali sobie świat, w którym żyli tak, jak to mogli ogarnąć swoimi zmysłami. Okrągła platforma na pewno była bardziej logiczna od platformy kwadratowej lub trójkątnej. Drugi błąd świadczy już o rysowniku dużo gorzej. Nie sposób nie zauważyć, że żółw fajta sobie łapkami w przestrzeni bez żadnego punktu podparcia. Przecież nie potrzeba Newtona, żeby dostrzec skutki grawitacji. Nawet zwierzę ucieka, kiedy coś spada mu z góry na głowę. Trzeci błąd, który spostrzegłem nieco później, jest błędem natury logicznej, a nie fizycznej. Skoro nie można udowodnić istnienia żółwia, to po kiego grzyba te słonie? Nie wnoszą niczego do zasadniczej kwestii, niepotrzebnie ją przy tym komplikując. Platforma opierająca się jedynie na żółwiu jest znacznie bardziej prawdopodobna, niż platforma dźwigana przez tegoż żółwia za pośrednictwem słoni.

Po wielu latach spojrzałem na ten sam rysunek (w wyobraźni, bo oczywiście nie posiadam już starego podręcznika) z zupełnie innego punktu widzenia. Wydał mi się doskonałą ilustracją do przedstawienia poglądów ludzi na temat istnienia lub nieistnienia Boga. Jeżeli pod postacią platformy wyobrazimy sobie otaczającą nas rzeczywistość, pod postacią żółwia - Boga, a pod postacią słoni - różnego rodzaju istoty pośredniczące (w przekazywaniu życia lub informacji) pomiędzy Bogiem, a światem realnym, to będziemy mogli dokonać przeglądu ludzkich poglądów na tę kwestię.

1. Ateista prosty

Ateista prosty odrzuca zarówno żółwia, jak i słonie. Tego, czego nie da się stwierdzić za pomocą "szkiełka i oka", po prostu nie ma. Koniec i kropka. Ateista prosty na ogół jest entuzjastą postępu naukowo-technicznego i uważa, że prędzej, czy później nauka odpowie na wszelkie kwestie, których do tej pory człowiek nie rozwiązał. To, że platforma wisi sobie w przestrzeni bez żadnego punktu podparcia jakoś mu nie przeszkadza.

2. Ateista skomplikowany

Do tej kategorii należą ludzie często posiadający dużą wiedzę, a jednocześnie totalnie nielogiczni. Odrzucając Boga jako nienaukowy zabobon, jednocześnie początków człowieka, czy w ogóle życia doszukują się poza naszą planetą. Wierzą, że życie na Ziemię przynieśli przybysze z innych układów planetarnych. Dopuszczają też możliwość, że kosmici wielokrotnie ingerowali w przeszłości lub aktualnie ingerują w losy rodzaju ludzkiego. Ale kwestia, skąd wzięli się owi kosmici, na ogół wcale ich nie interesuje. W odniesieniu do naszego rysunku ateiści skomplikowani odrzucają żółwia, ale wierzą w słonie.

3. Wierzący tradycjonalista

Zaliczymy tutaj wszystkich, którzy istnienie Boga przyjmują za pewnik nie wymagający udowodnienia. Z punktu widzenia naszego rysunku można przeprowadzić ciekawą analizę poszczególnych religii. Zacznijmy od tych politeistycznych. Wielu bogom powinno odpowiadać wiele żółwi. Ponieważ jednak większość religii politeistycznych zakłada istnienie jednego Boga głównego i wielu bogów pomniejszych, to w zasadzie otrzymujemy klasyczną piramidkę czyli żółw + słonie + platforma. Właściwe zinterpretowanie chrześcijaństwa stanowi pewien problem ze względu na Świętą Trójcę (jeden Bóg w trzech osobach). Chyba rysunkowym odpowiednikiem będzie żółw z trzema głowami. Do tego cała czereda słoni i słoników (aniołowie, Matka Boska, święci i błogosławieni). Oczywiście w luteraniźmie słoni będzie znacznie mniej, niż w katolicyźmie lub prawosławiu. Islam jest mniej skomplikowany. Skoro "nie ma Boga prócz Allaha", to żółw jest jednogłowy, lecz z jednym dużym słoniem na grzbiecie (prorok Mahomet) i kilkoma mniejszymi (m.in. Abraham, Mojżesz, Jezus). Przechodząc do judaizmu wyrzucimy oczywiście Mahometa i Jezusa, ale za to uzupełnimy stado słoni o starotestamentowych proroków i rabinów cudotwórców. A nóżki żółwia jak fajtały, tak fajtają.

4. Poszukiwacz prawdy.

Poszukiwacz prawdy to ten, dla którego podstawową sprawą jest znalezienie punktu podparcia, czyli przyczyny, dla której nasza rzeczywistość wygląda tak, a nie inaczej. Podobnie do ateisty prostego bazuje na osiągnięciach nauki, z tym, że swój światopogląd opiera nie tylko na tym, co stuprocentowo pewne, lecz także na tym, co prawdopodobne. Pośredników (słonie) kategorycznie odrzuca jako zbędne ogniwo, a co do Boga, to stara się oszacować prawdopodobieństwo jego istnienia w zależności od przemawiających za tym poszlak. Wracając do punktu podparcia, to teoria Wielkiego Wybuchu w połączeniu z pojęciem czasoprzestrzeni taki punkt stworzyła. Dzisiaj wiemy, że wszechświat ma swój czasoprzestrzenny początek. Na naszym rysunku będzie to gruba pozioma linia przebiegająca poniżej platformy i równolegle do niej. Nie musimy już zastanawiać się, co jest pod nią. Kwestią otwartą pozostaje, co jest pomiędzy nią i platformą. Poszukiwacz prawdy może być zarówno ateistą, jak i wierzącym. Ten pierwszy dostrzeże tam glejowatą magmę (chaos i przypadek), ten drugi niewyraźne zarysy pancerza żółwia (Bóg).

Podkreślam, że nie było moją intencją urażenie kogokolwiek.