niedziela, 27 września 2009

Ręce precz od Romka, USrańcy

Roman Polański urodzony w Paryżu jako Raymond Roman Liebling nigdy moim filmowym Lieblingiem nie był. Jako aktor - cienias, jako reżyser - przeciętniak. Gdyby nie żydowskie korzenie, zapewne nie zrobiłby światowej kariery. Nie byłoby Wielkiego Polańskiego, tak, jak nie byłoby Wielkiego Kosińskiego, czy Wielkiego Kapuścińskiego. Z drugiej strony, trudno go winić, że skorzystał z handicapu, jaki dało mu pochodzenie. Każdy by skorzystał.

Muszę przyznać, że, jako do człowieka, czułem i czuję do Romana Polańskiego sporo sympatii. Częściowo wynika to ze zwykłego ludzkiego współczucia. Polański nie miał łatwego życia. Przetrwał holocaust, lecz wielu jego bliskich nie przetrwało. W makabrycznych okolicznościach stracił będącą w ciąży żonę Sharon Tate, zamordowaną przez bandę Charlesa Mansona. Podobało mi się też, iż Polański nigdy nie pluł na Polskę, jak czyniło to wielu innych emigrantów, nie tylko żydowskiego, ale i czysto polskiego pochodzenia. Wręcz przeciwnie, do Polski czuł zawsze sentyment. Fakt, że na starość uprosił Wajdę, aby ten obsadził go w roli Papkina (do której pasował, jak wół do karety) w filmowej wersji "Zemsty" Fredry jest naprawdę wzruszający. No i wreszcie jeszcze jeden argument na korzyść Polańskiego. Zagrał na nosie Amerykanom i nie dał się zapuszkować do więzienia, kiedy oskarżono go pod idiotycznym zarzutem gwałtu na małolacie. Tym bardziej boli, że teraz padł ofiarą podstępnego aresztowania w Szwajcarii.

USA to kraj totalnie zakłamany, a jednocześnie państwo policyjne, który uzurpuje sobie prawo do panowania nad całym światem. Standarty moralne obowiązujące w USA to szczyt hipokryzji, szczególnie w zakresie tzw. poprawności politycznej. Pod pozorem walki z pedofilią pobito tam wszelkie rekordy absurdu. Jakieś 10lat temu głośna była sprawa Polaka, którego skazano bodajże na 40 lat więzienia za "molestowanie seksualne" kilkuletniej córki swojej portorykańskiej konkubiny. Nasz rodak nie uczynił nic poza tym, iż pod nieobecność matki, która pracowała wieczorami jako kelnerka, kąpał dziecko. Matka i córka zeznawały zgodnie na jego korzyść, ale nic nie pomogło. "Amerykańska moralność" zatriumfowała. Na długoletnie więzienie skazano też nauczycielkę, która zaszła w ciążę z uczniem. Doszło do tego, że dziadkowie, a nawet ojcowie boją się brać przy świadkach dzieci na kolana. Trzyletnie dziecko bez majteczek na plaży jest "niepoprawne politycznie", a jeśli to dziewczynka, to obowiązkowo musi mieć także staniczek. USrana moralność made in USA. Sprawa Polańskiego, to kolejny przykład zidiocenia tamtejszego prawa. Po 31 latach ściga się 76-letniego faceta za czyn, który zasługiwał co najwyżej na negatywny osąd prasy. W krajach cywilizowanych (do których USA nigdy nie należało) istnieje instytucja przedawnienia i nawet mordercom po tak długim czasie się odpuszcza.

To, że USrańcy zdolni są do wszystkiego, jest ogólnie wiadome. Ale fagasowskie zachowanie Szwajcarów to niespodzianka. Następny "osioł trojański Ameryki" w samym sercu Europy. Jakby ktoś nie wiedział, dlaczego szwajcarskie samochody oznaczone są literkami CH, to teraz już wie.