czwartek, 19 listopada 2009

Odwrócone pytanie

Do czego Bóg jest potrzebny człowiekowi? Ateista odpowie, że Bóg to wymysł łajdaków, którzy przy pomocy wiary zapragnęli przejąć władzę nad innymi ludźmi, a religia to "opium dla ludu". Człowiek wierzący stwierdzi, iż Bóg i tylko Bóg może zapewnić człowiekowi życie wieczne i tym samym pełnię szczęścia. Te dwa poglądy są tak odległe od siebie, że żaden kompromis na tym polu jest niemożliwy.

A gdyby tak odwrócić kota ogonem i zapytać, do czego człowiek jest potrzebny Bogu. To dopiero jest fascynujące zagadnienie, oczywiście jedynie dla wierzących, bo dla ateistów problem nie istnieje. Można założyć, że Bóg stworzył człowieka z nudów i dla rozrywki. Ale czy istota tak potężna i reprezentująca obiektywne Dobro kierowałaby się tak przyziemnymi pobudkami? Stawiałoby to Boga na poziomie ludzi emocjonujących się walkami psów. Chyba więc należy przyjąć, iż Bóg stworzył człowieka w konkretnym i ważnym celu. Od czasów Darwina wiemy, że proces stworzenia nie był tak prosty i łatwy, jak to się wcześniej wydawało. Żadne tam hokus pokus, czary mary i cyk, jest człowiek. Bóg musiał się zdrowo "namęczyć", żeby swój cel osiągnąć. Śledząc ewolucję i historię ludzkości można nawet dojść do wniosku, iż było to działanie metodą prób i błędów, a w pewnych momentach nawet wybieranie mniejszego zła.

Człowiek jest więc narzędziem w ręku Boga. Narzędziem skomplikowanym, bo obdarzonym świadomością własnego istnienia i wolną wolą. To nie jest młotek, ani komputer. Człowieka nie wystarczy stworzyć, trzeba go jeszcze przekonać do działania w określonym kierunku. Jak to zrobić? Najlepiej zawrzeć z nim umowę. Coś za coś. Życie wieczne w zamian za określone postępowanie. Jest wielce prawdopodobne, iż taka umowa została zawarta pomiędzy Bogiem i pierwszymi ludźmi, a potem wielokrotnie przedłużana i potwierdzana z ich potomstwem. Także w formie pisemnej, bo czymże innym jest Dziesięć Przykazań. Właściwie należałoby mówić o siedmiu przykazaniach, bo trzy pierwsze są bez sensu i nie mogą pochodzić od Boga. Zresztą chrześcijanie najzwyczajniej w świecie wywalili trzecie przykazanie na śmietnik, w odróżnieniu od żydów i muzułmanów. Gdyby uczynili to także z dwoma pierwszymi, nic złego by się nie stało. No, ale w sumie jest to temat na zupełnie inne opowiadanie.

W tym momencie ważniejsze jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków z przytoczonych powyżej rozważań. Jeżeli Bóg reprezentuje Dobro, to człowiek jest mu potrzebny jako sojusznik w walce z obiektywnie istniejącym i pierwotnym Złem. Złem, z którym Bóg w pojedynkę nie może się uporać. Bo nie jest wszechmogący.