piątek, 16 lipca 2010

Polak potrafi

Nie da się ukryć, że w dziedzinie odkryć i wynalazków jako naród nie mamy się czym poszczycić. Właściwie tylko jednym Kopernikiem przed 500 laty, ale do niego przyznają się też Niemcy, więc chyba mamy w narodowym dorobku połowę odkrywcy na przeszło 1000 lat polskiej państwowości. Polacy otrzymali wprawdzie kilka nagród Nobla, ale tylko w literaturze i jedną pokojową (Bolek Ubolek). W dziedzinie nauk ścisłych i ekonomii prawdziwa posucha. Za komuny to chociaż mogliśmy się pochwalić turbinką Kowalskiego. W wolnej Rzeczpospolitej totalne zero.

Jest jednak szansa, że to się może zmienić, i to w prestiżowej dziedzinie nauk ekonomicznych, do tej pory zastrzeżonej prawie wyłącznie dla potomków w linii żeńskiej patriarchy Abrahama. Epokowego odkrycia nie dokonał żaden młody zdolny naukowiec, ale szacowna państwowa instytucja, a mianowicie GUS. Media podały, że w ciągu kilku lat nas Główny Urząd Statystyczny zamierza zmienić metodologię liczenia PKB i włączyć do niej PKB wytworzony w szarej strefie. Eureka!!! Archimedes, Newton i Einstein to cienkie Bolki przy naszych mędrcach z GUSu. Epokowe odkrycie i jak najbardziej odpowiadające potrzebie chwili.

Błysk geniuszu widać najbardziej w stwierdzeniu, że proces będzie rozłożony na kilka lat. Jakiś narwaniec mógłby włączyć do PKB całą szarą strefę naraz. I co by mu z tego przyszło? Efektowne 15-20% wzrostu PKB w jednym roku, a potem znowu klops. A tak, spokojnie po 4% rocznie przez powiedzmy 4-5 lat. Starczy do następnych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. A jak trochę braknie, to i tak można dołożyć. W końcu to szara strefa i dokładnie jej nie da się policzyć. Jak będzie trzeba, to można stwierdzić, że to 30, 50, 80, 125 % rejestrowanej gospodarki. Nikt nie będzie w stanie udowodnić, że jest inaczej.

Nie chodzi zresztą o sam PKB, ale o proporcję długu publicznego do tegoż. Zbliża się do 60%, no to zaraz spadnie po uwzględnieniu szarej strefy bez konieczności manipulowania przy konstytucji. Że też Zachód nie wpadł na to wcześniej. Ani chłopaki z Enronu, ani z Lehman Brothers, ani z FEDu. Za jednym zamachem rozwiązany cały problem światowego długu publicznego. Ile będzie odtąd wynosił deficyt budżetowy i dług publiczny w odniesieniu do PKB USA, Japonii, Wielkiej Brytanii, Grecji itd? Tyle, ile odpowiednie władze uznają za stosowne. I to wszystko dzięki Polakom. Opatentować tej szarej strefy chyba nam nie pozwolą, ale z wdzięczności kapitał spekulacyjny powinien teraz wywindować złotówkę co najmniej do poziomu szwajcarskiego franka. Szara strefa to brzmi dumnie!!! A Polak naprawdę potrafi.

P.S. (17.07.2010, 10.00)
Poczytałem więcej na ten temat i okazało się, że mój zachwyt nad wynalazkiem GUSu jest równie chybiony, jak fascynacja turbinką inżyniera Alojzego Kowalskiego w latach 70-tych XX wieku. Inni to już mają i stosują od dawna tzn. zaliczają szarą strefę do PKB. Nasz GUS zresztą też zaczął to praktykować w latach 90-tych, bo wcześniej tego nie robił. A więc kilkanaście procent wzrostu PKB naszego kraju w ciągu ostatnich ok. 15 lat to skutek manipulacji statystycznych.

Cała innowacyjność GUSu polega na pomyśle doliczenia do PKB produkcji i usług "nielegalnej szarej strefy", w odróżnieniu od "legalnej szarej strefy", która tam już jest od dawna. Podobno zezwala na to dyrektywa Unii Europejskiej. GUS bynajmniej nie ukrywa, że jego intencją jest ulżenie rządowi w poprawie relacji długu publicznego do PKB. Pomożecie, GUS? Pomożemy, panie premierze!

Czort jeden wie, gdzie przebiega granica pomiędzy "legalną szarą strefą", a "nielegalną szarą strefą" i co by tu można zaliczyć do PKB, czego dotychczas nie zaliczano? Przyszło mi do głowy, że na pewno do "nielegalnej szarej strefy" należy składanie samochodów w dziuplach z kradzionych części (produkcja przemysłowa), piwniczne uprawy konopi indyjskich (rolnictwo), a także zabójstwa na zlecenie. Usługa, jak każda inna, tyle że nielegalna. Tylko jak oszacować jej wartość, skoro zleceniobiorca nie wystawia faktury VAT? Chyba należałoby przyjąć jakieś uproszczone, ale obiektywne kryteria np. zabójstwo bezdomnego - wartość pół litra wódki, zabójstwo biznesmena - wartość 1 mln zł, zabójstwo prezydenta RP - ho, ho, ho, a może i więcej.

Katastrofa smoleńska jest tajemnicza i niewyjaśniona. Gdyby tak przyjąć, że samolot rozbił się w w wyniku spisku, to może PKB mógłby z tego powodu wzrosnąć w sposób istotny.Nie wiadomo tylko, czy nam, czy Rosjanom. Wiadomo za to, że w kwestii PKB ktoś kogoś chce zrobić na szaro.