niedziela, 11 lipca 2010

Karuzela walutowa

Jednym z negatywnych skutków odejścia od standardu złota było pojawienie się permanentnej inflacji, co przyznają nawet najbardziej zagorzali keynesiści i monetaryści. Innym szkodliwym dla gospodarki efektem jest rozchwianie kursów walut przynoszace korzyść spekulacyjnemu kapitałowi finansowemu kosztem wszystkich pozostałych obywatali (tak producentów, jak i konsumentów). Jak ten mechanizm działa w praktyce, najlepiej prześledzić na poniższym wyimaginowanym przykładzie.

Wyobraźmy sobie dwa sąsiadujące ze sobą państwa: Nordycję i Jugolandię o podobnych terytoriach i liczbie ludności. Załóżmy, że na starcie wartość jednostki walutowej Nordycji (1 gold) równa się wartości jednostki walutowej Jugolandii (1 szajs). Zacznijmy opowieść od sytuacji politycznej obydwu krajów. Otóż w Nordycji rządziła Partia Konserwatywna, która jak na warunki demokracji prowadziła dość racjonalną politykę godpodarczą (tzn. zrównoważony budżet i kontrola nad wydatkami socjalnymi), co w efekcie powodowało, iż inflacja w Nordycji była niewielka (1-2%). W tym samym czasie w Jugolandii do władzy doszła populistyczna Chrześcijańska Unia Jedności, która rządziła, tak, jak się nazywała tj. ChUJowo i nieodpowiedzialnie. ChUJ obniżył wiek emerytalny, podniósł radykalnie zasiłki dla bezrobotnych i płace minimalne, przyznawał hojnie państwowe subwencje wszystkim "krewnym i znajomym królika" i oczywiście 10-krotnie zwiekszył biurokrację (zwłaszcza centralną). Skutkiem takich rządów był wysoki deficyt budżetowy finansowany ze sprzedaży obligacji państwowych, a także szybko narastająca inflacja ( powiedzmy 15% rocznie po 3 latach takich rządów).

Zdrowy rozsądek podpowiadałby, że w takiej sytuacji kurs golda powinien rosnąć w stosunku do szajsa. Tymczasem było odwrotnie. Kapitał spekulacyjny zaciągał nisko oprocentowane długi w goldach i inwestował w obligacje Jugolandii nominowane w szajsach na kilkanaście procent rocznie. W efekcie kurs szajsa wzrósł do1,50 golda. W Jugolandii przestano produkować cokolwiek, bo wszystko można było taniej nabyć w Nordycji. Towarzyszyła temu intensywna kampania medialna. Opłacani przez spekulantów "niezależni" eksperci uzasadniali, iż gospodarka Jugolandii ma zdrowe podstawy i szajs dalej będzie się umacniać. W efekcie wielu obywateli Nordycji ulokowało swe oszczędności w fundusze inwestycyjne oparte na papierach dłużnych Jugolandii. Kiedy kurs szajsa osiągnął 1,70 golda kapitał spekulacyjny zaczął po cichu wyzbywać się jugolandzkich obligacji, wciskając je frajerom, którzy uwierzyli w prospekty emisyjne ukazujące wysoki zysk przez ostatnich parę lat. Szajs doszedł do poziomu 1, 95 golda, po czym nastąpiła katastrofa. W ciągu kilku dni jego kurs spadł do 0,30.

Kryzys był potężny i uderzył w obydwa państwa. Jugolandzkich obligacji nikt nie chciał już brać nawet za darmo, ale to głównie obywatele Nordycji zostali z tymi śmieciami w ręku. W pośpiechu zwołano obrady okrągłego stołu, na które zaproszono najwybitniejszych profesorów ekonomii z obydwu państw (zapominajac przy tym o zasadzie: "Neunundneunzig Professoren, Vaterland, du bist verloren!"). Medrcy radzili, aż wymyślili. Uznali, że przyczyną kryzysu były nieodpowiedzialne rządy i znaleźli remedium w postaci niezależnych banków centralnych, które manipulujac stopami procentowymi zapobiegać będą w porę niekorzystnym tendencjom w gospodarce.

Jak postanowiono, tak uczyniono. Na czele banku centralnego Jugolandii stanął uznany międzynarodowy autorytet Balcer Ortodox, a na czele banku centralnego Nordycji światowej sławy guru finansowy Benny Hubschrauber. Obydwie gospodarki borykały się z dużymi problemami. W szczególności Jugolandia musiała w szybkim tempie redukować deficyt budżetowy (dług publiczny nie był dużym problemem, ponieważ się zdewaluował). W tym celu rząd Jugolandii podniósł VAT i akcyzę na wszystko, co się dało. Zaowocowało to kolejnym wzrostem inflacji (tym razem kosztowej, bo popyt w kryzysie bardzo się skurczył). Dla Balcera Ortodoxa inflacja była inflacją, więc natychmiast zareagował drastycznym podniesieniem stóp procentowych, argumentując, że trzeba schłodzić przegrzaną gospodarkę. W Nordycji kryzys był płytszy, ale i tam rząd musiał sięgnąć do środków oszczędnościowych. Benny Hubschrauber zupełnie inaczej pojmował zadania banku centralnego, niż Balcer Ortodox. Aby ratować gospodarkę przed spadkiem koniunktury obniżył stopy procentowe do tego stopnia, że stały sie one realnie ujemne. Dla nordyckich ciułaczy znów pozostała tylko jedna alternatywa: zamiana goldów na szajsy i inwestycja w jugolandzkie obligacje. Tych, którzy się wahali przekonała agencja ratingowa Woody, przyznając Jugolandii najwyższy rating AAA+++.

Nastąpiła powtórka z rozrywki. Kurs szajsa stromo poszedł w górę, by potem z hukiem zanurkować do poziomu 0, 10 golda. Kapitał spekulacyjny zarobił miliardy goldów, a frajerzy obydwu krajów zostali z szajsami w ręku, za to z długami nominowanymi w goldach ( po krachu szajsa oprocentowanie golda wzrosło). Ponownie zwołano okrągły stół i uznano, że najlepszym wyjściem, aby zapobiec ponownym zawirowaniom walutowym będzie wprowadzenie wspólnej waluty dla obydwu państw - 1 szajsgolda. Oczywiście nie od razu. Najpierw Jugolandia miała uporządkować swojej finanse publiczne i spełnić kryteria dotyczace deficytu budżetowego i inflacji. Rzeczywiście po paru latach Jugolandia te kryteria spełniła. Na papierze, bo tak naprawdę to zamieciono śmieci pod dywan i sfałszowano statystyki przy pomocy fachowców z banku Goldschwanz Schwab. W ostatnim okresie przed unią walutową szajs znowu zaczął się intensywnie umacniać w stosunku do golda i w końcu osiągnął parytet 1:1.

Szajsy i goldy wymieniono na szajsgoldy i unia walutowa stała się faktem. W Jugolandii ponownie do władzy doszedł ChUJ prowadzący kampanię wyborczą pod hasłem: " Dlaczego mamy żyć gorzej niż Nordycjanie? Przecież mamy takie same żołądki!". Zarobki Jugolandczyków szybko zrównały sie więc z zarobkami Nordycjan, a nawet lekko je wyprzedziły. Bilans handlowy Jugolandii oczywiście był dramatycznie ujemny, ale kto by się tym przejmował. Cały świat chętnie kupował jugolandzkie obligacje nominowane teraz w szajsgoldach, walucie bardzo stabilnej i szanowanej. Do czasu, aż wyszło na jaw, ze deficyt budżetowy Jugolandii wynosi 15% PKB, a dług publiczny przekroczył 150%. I co dalej?

Ciąg dalszy dopisze życie.