środa, 8 grudnia 2010

Wałach trojański

Kilka lat temu ktoś nazwał Polskę osłem trojańskim USA w Europie. Nie ma się co obrażać, bowiem to określenie było ( i nadal jest) bardzo słuszne. Nasi, pożal się Boże, politycy różnych opcji rzeczywiście zachowują się wobec Stanów Zjednoczonych, jak wierne i usłużne przydupasy, liczące na to, iż za pokorną postawę spadnie im jakaś kość z pańskiego stołu. Niestety, ta uniżona służalczość zupełnie nie popłaca. Za czynne popieranie amerykańskich zamorskich awantur w Iraku i Afganistanie Polska nie otrzymała kompletnie nic. Nawet wiz do USA nie zniesiono. Mało tego, zapewne przyjdzie nam przeżyć jeszcze większe upokorzenie, kiedy owe wizy zostaną zniesione dla obywateli Rosji, bo na to się zanosi.

No, ale na tym dosyć o Polsce. W związku z międzynarodową nagonką na twórcę i szefa Wikileaks Juliana Assange'a przyszło mi bowiem do głowy, że Amerykanie mają na europejskim kontynencie jeszcze jednego wiernego sojusznika. Tym razem nie na polu polityki, ale w dziedzinie poprawności politycznej. Jest nim Szwecja. Skoro Polska jest osłem, to nasz skandynawski sąsiad zza wielkiej bałtyckiej kałuży niewątpliwie zasłuzył sobie na miano wałacha. Wałacha trojańskiego USAw Europie.

Julian Assange jest ścigany bynajmniej nie za działalność na szkodę USA, ale za gwałt i molestowanie seksualne, co doskonale wplata się w dzisiejszą modę "made in USA" ścigania po całym świecie "pedofilów" i innych "szowinistycznych męskich świń". Szwedzka prokuratura wystawiła za Assange'em międzynarodowy list gończy w oparciu o zeznania dwóch pań, które mniej więcej w jednym czasie miały z nim łóżkową okoliczność. Dzisiaj do mediów przenikły pikantne szczegóły. Jedna ze Szwedek oskarżyła Julka o to, że w trakcie stosunku doszlo do peknięcia prezerwatywy. Druga natomiast zarzuciła mu "gwałt psychiczny". I smieszno i straszno, jak mawiają Rosjanie. Trzeba doprowadzić poprawność seksualną do absurdu, by ścigać mężczyznę za coś takiego. Ale tak właśnie jest w USA i w Szwecji, przy czym nie ma już tutaj większego znaczenia, czy obie panie udały się do prokuratury powodowane zazdrością, czy też zostały odpowiednio zmotywowane przez CIA.

Już dość dawno odkryłem, że o charakterze kraju i zamieszkującego go narodu doskonale świadczą ograniczenia prędkości w poruszaniu się na drogach, a także sposób, w jaki ludzie się do tych ograniczeń odnoszą. Generalnie im większy zamordyzm, tym niższa dopuszczalna prędkość maksymalna w terenie niezabudowanym. W Szwecji na większości dróg obowiązuje ograniczenie do 70 km/h, a kierowcy na ogół poruszają się z prędkością o 10 km/h niższą. Przekonanie, że władza zawsze wie lepiej? Mentalność muła? Raczej wałacha.

W USA dopuszczalne prędkości na drogach też należą do najniższych na świecie, a kary za ich przekroczenie są drakońskie. Na tym jednak nie kończą się podobieństwa pomiędzy obydwoma krajami. Zarówno w USA, jak i w Szwecji prawie wszystkie zakupy odbywają się przy użyciu kart kredytowych, a na człowieka płacącego gotówką patrzy się, jak na złodzieja, który zapewne przed chwilą obrabował bank. W Szwecji zresztą mocno zaawansowany był pomysł kompletnego zniesienia obrotu gotówkowego i chyba tylko ze względu na kryzys ekonomiczny władza czasowo od niego odstąpiła. W USA i Szwecji państwo wpierdala się (przepraszam za wulgaryzm, ale uważam go za niezbędny) we wszystko i z buciorami włazi nawet w życie prywatne. Zakazana jest prostytucja (w Szwecji i wielu stanach USA), przy czym ścigana i karana jest nie prostytutka, tylko mężczyzna chcący skorzystać z jej usług. Państwo szwedzkie uzurpowało sobie nawet prawo do karania swoich obywateli za takie czyny popełnione w innych krajach (na przykład przez turystów, czy marynarzy), ale na szczęście spotkało się z odmowa współpracy ze strony pozostałych państw Europy.

Większość krajów Europy ciągle opiera się przyjęciu szwedzko-amerykańskiego modelu życia. To znaczy takiego, w którym państwo ogranicza i kontroluje obywatela, który z kolei powinien wykazywać sie do tegoż państwa ( a także banków) maksymalnym zaufaniem i posłuszeństwem. Jest w Europie kraj, w którym na pustej autostradzie można sobie jechać autem nawet 270 km/h bez narażania się na etykietę "pirata drogowego". W którym można pójść do burdelu bez obaw o jakiekolwiek sankcje karne, czy nawet ostracyzm otoczenia. W którym w stanie nietrzeźwym można sobie swobodnie pośpiewać lub pokrzyczeć na temat zalet ojczyzny i ukochanego klubu piłkarskiego. Na przykład tak: Deutsche Huren, deutsches Bier, Schalke Null Vier!